Natura oswajana krzyżem Nela Szczuka  
     
  Człowiek jest mały wobec potęgi Natury - słaby, bezbronny, skazany na choroby i śmierć. Od momentu pojawienia się na Ziemi próbuje rozwiązać tajemnicę życia i uchronić się przed strasznym, które czyha na każdym kroku. Nie ma miejsca bezpiecznego. Wszędzie mogą dopaść człowieka złe moce. Czy jest na nie sposób? Czy można zmierzyć się i zapanować nad Naturą?
Człowiecze zmagania zapisał podlaski krajobraz. Dużo lasów, bagien, miejsc dzikich i dziwnych, mało nieprzyjaznych dla ludzi. Skoro przyszło tu mieszkać trzeba było się oswoić Naturę, stworzyć miejsca bezpieczne, gdzie nie ma dostępu strach i niepewność. Nie bez powodu ziemię Podlasia spośród innych regionów wyróżniają krzyże i kapliczki przydrożne. W tradycji chrześcijańskiej znak krzyża ratuje człowieka i oznacza oddanie się pod opiekę Boga. Stoją więc krzyże na granicach wsi, pól, parafii, przy domach, na rozdrożach i na miedzach. Mają chronić od złego, wskazywać drogę oraz przypominać, że Bóg czuwa nad ludźmi. Każde miejsce jest ważne i każdy krzyż ma swoją misję i historię, a wszystkie mają pomóc w życiu lub ostatecznie -w spokojnej śmierci człowieka. Krzyże na początku wsi stawiano w intencji zachowania zdrowia mieszkańców. „Od zarazy, głodu, pożaru, powodzi, nagłej śmierci....” od straszliwych żywiołów Natury chcieli ratować się ludzie. Choroba, cóż może być od niej gorszego? Przecież choroba prowadzi do śmierci, szczególnie, gdy morowe powietrze zabiera do grobu całe rodziny. Jedyny ratunek w krzyżach postawionych na czterech końcach wsi w ciągu jednej nocy, połączonych ręcznikiem wytkanym przez kobiety. Nie zawsze jednak pomoc nadchodziła. Ludzi, których zabrała zaraza grzebano szybko i cicho w zbiorowych mogiłach nie opodal wsi. Dzisiaj w tych miejscach stoi czasem tylko kilka samotnych krzyży i mało kto o nich pamięta. Strach przed chorobą i śmiercią był równy lękowi przed głodem. Aby zapewnić urodzaj święcono pola w okresie przed Wniebowstąpieniem Pańskim. Chodzono wówczas z procesją po granicach oznaczonych krzyżami, a następnie obchodzono zagrody. Zdrowie i pożytek z bydła miało zapewnić poświęcenie wypędzanych zwierząt na pastwisko pod krzyżami na końcu wsi w dniu świętego Jerzego. Również wielkanocne jadło świeciło się w miejscach, gdzie stoją krzyże i kapliczki przydrożne. Te wszystkie działania miały i nadal mają skłonić Naturę do przychylności i szczodrobliwości dla człowieka.
Podlaskie krzyże zmieniały swoją formę w czasie. W okolicach Puszczy Białowieskiej, gdzie dominuje prawosławie, najstarsze krzyże pochodzą z XIX wieku. Są one proste i wysokie (do 8 m), z jednym ramieniem na wzór krzyży rzymskich. Surową formę łagodzą zakończenia w postaci kowalskiej roboty krzyżyków. Pod koniec XIX i na początku XX wieku pojawiły się okazałe drewniane krzyże z „perechryściem” i ramionami wykończonymi ”buławkami”. Wybór drewna na krzyż też nie był obojętny. Na piaskach stawiano krzyże sosnowe, a w miejscach podmokłych z dębu. Jednak w żadnym przypadku nie można było zrobić krzyża z osiki, bo jak mówi legenda – na drzewie osikowym powiesił się Judasz. Dzisiaj coraz rzadziej spotyka się krzyże drewniane. Zastępują je betonowe odlewy lud lastrykowe formy. Podobnie rzecz ma się z dekoracją. Dawniej krzyże zdobiły girlandy kwiatów i wieńce z gałęzi, pięknie wyszywane ręczniki, ikonki. Obecnie żywe kwiaty zastępuje się sztucznymi, płócienne ręczniki zostały wyparte przez kolorowe wstążki. Człowiek stał się też bardziej hardy wobec Natury. Nie chce jej oswajać tylko ujarzmić. Zapomina, że jest jej częścią i tak naprawdę walczy sam ze sobą.